Sesja nr.2

- I myślisz, że damy radę?
Spojrzała na niego...
- Ja nie jestem w niczym dobra, wiesz, że nie miałam za dużo czasu na trenowanie czegokolwiek...
Westchnęła.
- Walka na sztylety jest dobra w tłumie a tutaj, będzie cięzko, dobrze, że przynajmniej umiem się ukrywać...

- Więc poszukaj kogoś kto uzupełni twoje braki słonko. Przy studni za godzine.

Odwrócił się i ruszy do wioski

- o ich sobie poszukaj...
powiedziała do siebie.
- pora zanieść posiłek ojcu i bratu.
Westchnela i wróciła do wioski, przygotowała szybko zupę...
-pewnie znów mi nie wyszła...
wzięła trochę zupy, chleba i ser, po kilku minutach spotkała brata.
- mam dla was jedzenie, może tym razem zupa jest już zjadliwa.
uśmiechnęła się do niego i dała mu 2 pakunki.

- Co chciał...

Wróciła medyczka taszcząc torbę z ziołami.

pożegnała się z bratem i odeszła z Sarą na bok
- chce załatwić karawanę morderców.
powiedziała szeptem.
-pomożesz nam?

- Karawanę... morderców...

Wymamrotała przerażona

- O cym ty mówisz?

Westhnęła...
- Tych co mordują dzieci, kobiety, zabijają całe rodziny, palą wioski.
Powiedziała
- Wiesz co się przytrafiło mojej matce i rodzicom Bila.
Spojrzała na niego.
- Jak nie chcesz pomóc to nie, Twój wybór..

- Ależ...

Dziewczyna sprawiała wrażenie jakby miała się rozpłakać.

- Trzeba powiadomi starszych.

Przetarła oczy. Podszedł do nich Balzak. Dwa lata starszy od niej członek milicji.

- Co się stało?

Spytał z troską w głosie

- Czemu płaczesz?

- Nic jej się nie stało.
Powiedziała...
- Babskie sprawy, rozumiesz prawda??
Spojrzała na Sarę, jej mina mówiła milcz...

- Nie nie rozumiem...

Powiedział

- Nie jestem kobietą.

Powiedział z dziwnym wyrazem twarzy.

- On musi wiedzieć

Wypaliła nagle.

- O czym? Jesteś w ciąży?

Wyglądało tak jakby jego oczy miał zaraz opuścić jego oczodoły

- Sara nie!
Powiedziała stanowczo...
- Balzak możesz nas zostawić bo tylko pogorszysz sytuacje...
Popatrzyła na niego...

-Co się do cholery dzieje!

Prawie krzyknął. Sara spuściła głowę.

- Uspokój się...
Warknęła
- Mówię kobiece sprawy!! To nie jest przeznaczone dla uszu mężczyzny!!
Złapała Sarę za rękę...
- Choć, porozmawiamy gdzie indziej, bo facet to tylko facet...

- Wariatka...

Wymamrotał i odszedł.

- Ty się uspokój... powiesz komuś to nas wychłoszczą...
Powiedziała...
- Przydaj się na coś i przynajmniej milcz... to zostaje międzzy nami, starszym nie można ufać, a napewno nie milicji...